Jasnogórskie pielgrzymowanie 2021

Tegoroczna 43. Piesza Pielgrzymka Diecezji Toruńskiej na Jasną Górę odbyła się podobnie, jak w roku ubiegłym, na sposób sztafetowy. Każda z dziewięciu grup miała do przejścia jeden z odcinków całej drogi do Matuchny Częstochowskiej. Akademickiej Grupie Żółtej przypadło w udziale przebyć odcinek pierwszy, od Katedry Świętych Janów do Konecka, 4 sierpnia 2021 r. Rozpoczęliśmy uroczystą Eucharystią pod przewodnictwem naszego Ordynariusza, ks. bpa Wiesława Śmigla, by po pokrzepieniu serc Słowem i Ciałem Chrystusa, wyruszyć w drogę. Najpierw ulicami Torunia, później - dzięki życzliwości Wojska Polskiego - przez poligon, by wreszcie, mijając kolejne miejscowości diecezji włocławskiej, dotrzeć do celu pierwszego odcinka sztafety – do Konecka. Mimo niepokojąco deszczowych prognoz pogody, jedynie ostatnie 5 km okazały się być faktycznie ulewne. Panu Bogu dziękujemy za ponad stu uczestników tegorocznego pielgrzymowania, mając nadzieję, że za rok wyruszymy nie na jeden, a na całe dziewięć dni…

To jednak nie koniec relacji, a jedynie pierwszy jej rozdział, ponieważ w tym roku po raz pierwszy wyruszyła również Rowerowa Pielgrzymka na Jasną Górę. Zebrało się 39 odważnych i pełnych miłości do Matki Bożej śmiałków, którzy w piątkowy ranek po Eucharystii, której przewodniczył kierownik pielgrzymki - o. Adam Dudek, wyruszyli przed siebie na jednośladach. Wyzwanie było wielkie. 96 km przed nami i perspektywa jazdy cały dzień w deszczu. Choć tym razem prognozy się sprawdziły i faktycznie cały dzień padało, nie przeszkodziło to jednak pielgrzymom, by konsekwentnie zmierzać ku Jasnej Górze. Pierwszy dzień zakończył się w Brdowie, u ojców Paulinów, gdzie spotkaliśmy naszą toruńską pieszą pielgrzymkę wraz z ks. bpem Józefem Szamockim, jak i chojnicką grupę zieloną, która również zatrzymała się tam na nocleg.

Kolejny dzień przyniósł 3 zmiany: przestał padać deszcz, zaczął wiać wiatr, utrudniając jazdę, i zaczęliśmy „odczuwać” skutki siedzenia cały dzień na siodełku. Utrudnienia na tyle liche, że nie powstrzymało nas to przed dalszą jazdą, tym razem do Drużbina, malutkiej miejscowości, z bardzo życzliwym proboszczem, ks. Piotrem Kocurkiem. Na poprawę sił i nastrojów przygotowana była niespodzianka – obiad dostarczony do Uniejowa przez naszego proboszcza o. Wojciecha Zagrodzkiego, wraz z pozdrowieniami z parafii i zapewnienie o trwaniu z nami w modlitwie na wieczornym różańcu. Pożywny i smakowity żurek z wkładką oraz ciasto przygotowała nasza kucharka, pani Maria Olaś. Z serca Jej za to dziękujemy. Patrząc na licznik, okazuje się, że w Drużbinie za nami już ponad połowa trasy przejechana. Dziś, podobnie jak w piątek, ostatnim wspólnym punktem modlitewnym była Adoracja Najświętszego Sakramentu i odśpiewanie Apelu Jasnogórskiego.

W każdym dniu towarzyszyła nam pośród różnych modlitw jedna z postaci świętej Rodziny. W pierwszy dzień – święto Przemienienia Pańskiego – wpatrywaliśmy się w postać Jezusa. Pierwsza sobota miesiąca postawiła nam przed oczy osobę Maryi. Niedzielny poranek rozpoczęty Eucharystią i homilią, jadącego z nami ks. Tomasza Filipiaka, zachęcił do spojrzenia na Józefa, który towarzyszył kolejno mijanym kilometrom na miejsce noclegu w szkole, w Szczercowie. Tym razem wieczór spędziliśmy, integrując się wspólnie, ale i nie zapominając o Tej, która nas zaprosiła do pielgrzymowania, o Maryi.

Najbardziej przejmujący moment był jeszcze przed nami, wszak nie osiągnęliśmy jeszcze zamierzonego celu, a jedynie etap pośredni, dlatego już o 6:30 dnia następnego wyruszyliśmy na tak wyczekiwane spotkanie z Matką Bożą Częstochowską. Dotarliśmy pod mury strzegące dziś jedynie symbolicznie naszego wspólnego Skarbu – Maryi w Jej Częstochowskim wizerunku, przed godziną 14:00, by w ufnym zawierzeniu upaść na kolana i dziękować, prosić… dla tej chwili i możliwości uczestnictwa w Eucharystii w kaplicy Cudownego Obrazu, pod przewodnictwem o. Wiesława Majewskiego, warto było przejechać te ponad 300 km. Nie bez trudności i przeciwności jechaliśmy, ale przecież w konkretnych intencjach powierzonych nam przez bliskich, rodzinę, sąsiadów, parafian, gospodarzy którzy nas przyjmowali, spotykanych na drodze ludzi, jak i naszych własnych.

Panu Bogu dziękujemy za tę pielgrzymkę, za wszystkich, których spotkaliśmy na pielgrzymiej drodze, za dobroczyńców, ofiarodawców, którzy wsparli organizację naszego wyjazdu, każdej z osób zaangażowanych w obsługę (kwatermistrzowi, kucharzowi, służbom medycznym, serwisantom rowerów, panu Andrzejowi w samochodzie ciężarowym… kolejność wymieniania przypadkowa, bo każda z tych osób była niezbędna i potrzebna). Wreszcie wypada podziękować każdemu z uczestników. Najmłodsza osoba miała 21 lat, najstarsza 70. Dzięki temu nasze „rowerowanie” do Maryi Częstochowskiej miało niezwykły koloryt i bogactwo. To pierwszy, ale zapewne nie ostatni raz kiedy spotkaliśmy się na rowerowym, pielgrzymim szlaku. Kto wie, dokąd następnym razem…